
Weekend w Poznaniu
(Zam: 09.10.2017 r., godz. 21.00)W dniach 15-17 września kasa VI wyruszyła na podbój Poznania.
Wycieczka rozpoczęła się zbiórką na Dworcu Warszawa Centralna. Przejazd pociągiem to była jena z atrakcji. Na miejsce dotarliśmy godz.23.00 więc szybko dokonaliśmy wieczornych ablucji labiryntu i poszliśmy spać.
Sobota była dniem pełnym wrażeń. Zwiedzanie zaczęliśmy od przejścia w Blubrach 6D, gdzie poznaliśmy historię i legendy związane z Poznaniem. Następnie punkt 12.00 oglądaliśmy słynne koziołki poznańskie, stamtąd poszliśmy do Rogalowego Muzeum, gdzie nauczyliśmy się paru słów z gwary poznańskiej oraz braliśmy udział w wypiekaniu rogalików świętomarcińskich. Obiad zjedliśmy w słynnym barze „Pyra”. Jednak największa atrakcją dnia okazały się Termy Maltańskie, czyli kompleks basenowy z megaszybkimi zjeżdżalniami, sztucznymi falami, słoną wodą oraz możliwością wypływania na zewnątrz.
Niedzielę przeznaczyliśmy na spacer po Nowym ZOO, co okazało się nielada wyzwaniem, bo ZOO zajmuje rozległy teren. Najbardziej podobały nam się słonie, żyrafy, bizony i tygrysy. Wieczorem wróciliśmy również pociągiem do Warszawy, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice.











Sobota była dniem pełnym wrażeń. Zwiedzanie zaczęliśmy od przejścia w Blubrach 6D, gdzie poznaliśmy historię i legendy związane z Poznaniem. Następnie punkt 12.00 oglądaliśmy słynne koziołki poznańskie, stamtąd poszliśmy do Rogalowego Muzeum, gdzie nauczyliśmy się paru słów z gwary poznańskiej oraz braliśmy udział w wypiekaniu rogalików świętomarcińskich. Obiad zjedliśmy w słynnym barze „Pyra”. Jednak największa atrakcją dnia okazały się Termy Maltańskie, czyli kompleks basenowy z megaszybkimi zjeżdżalniami, sztucznymi falami, słoną wodą oraz możliwością wypływania na zewnątrz.
Niedzielę przeznaczyliśmy na spacer po Nowym ZOO, co okazało się nielada wyzwaniem, bo ZOO zajmuje rozległy teren. Najbardziej podobały nam się słonie, żyrafy, bizony i tygrysy. Wieczorem wróciliśmy również pociągiem do Warszawy, gdzie czekali na nas stęsknieni rodzice.










